Warta Śrem remisuje z Orłem Mroczeń dzięki bramce strzelonej w 97 minucie
Dramatyczne wydarzenia miały miejsce podczas niedzielnego meczu piłki nożnej, który dla drużyny Warty Śrem był niczym uderzanie głową w mur. Pomimo tego, że śremianie dominowali na boisku przez cały czas trwania gry, byli rozgrywani głównie na połowie rywala, a ich próby sforsowania solidnej obrony Orła Mroczeń okazały się niezwykle trudne. Drużyna gości miała jasno określoną strategię na ten pojedynek, polegającą na skoncentrowaniu się przede wszystkim na kontratakach i cierpliwym oczekiwaniu na idealną okazję do strzelenia gola, która nadeszła w 25 minucie.
Sytuacja zmieniła się, kiedy Brian Torrado nieoczekiwanie stracił piłkę. Mimo protestów ze strony graczy Warty, którzy twierdzili, że doszło do faulu na Argentyńczyku, sędzia nie przerwał gry. Filip Latusek dostał prostopadłe podanie od swojego kolegi z drużyny, a Piotr Szatkowski wyszedł mu naprzeciw z zamiarem przechwycenia piłki. Jednak zawodnik gości zdołał ominąć bramkarza na odległość 30 metrów i skierować piłkę do pustej bramki.
Mógłby to być moment, który zdecydowałby o losach meczu. Gracze pod wodzą Michała Mocka nie opuszczali połowy rywala, ale mimo wielu prób dośrodkowania w pole karne, nie byli w stanie stworzyć klarownych okazji do zdobycia punktów. Druga połowa gry wyglądała podobnie, a od 78 minuty Warta zaczęła przeważać nie tylko w posiadaniu piłki, ale także w liczbie graczy na boisku. Jeden z zawodników Orła nierozważnie zdobył dwie żółte kartki w krótkim czasie – najpierw za przytrzymanie Kamila Szymandery, a potem za bezsensowny faul na bramkarzu.
Mimo przewagi liczebnej, Warta nadal miała problemy ze sforsowaniem obrony przeciwnika. Michał Wojciechowski miał dobrą okazję do strzelenia gola, ale uderzył zbyt delikatnie i prosto w bramkę. Brian Torrado również znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale był na spalonym. Goście celowo opóźniali każde wznowienie gry, co spowodowało, że sędzia doliczył 7 minut do czasu gry. To właśnie wtedy padła bramka dla Warty – obrońca rywala przypadkowo strzelił piłkę w Wojciechowskiego, która odbiła się od jego nogi i wpadła do siatki. Sędzia nie zezwolił na ponowne wznowienie gry i zakończył spotkanie.